Cudzołóstwo jest kłamstwem wobec osoby, z którą wiąże nas przymierze małżeństwa, ale także wobec naszego własnego ciała (1 Kor 6,18). Co chcemy przez to powiedzieć? W 1 Kor 6 Paweł tłumaczy z dużą dozą pedagogiki, że wolność, którą niesie Ewangelia, nie może prowadzić do tego, aby ktoś poddał się w inną niewolę, np. tę niedozwolonych relacji seksualnych.

Nasze ciało jest dla Pana i jest dla Niego ważne. Można je traktować w różny sposób, można je także okłamywać...

Zostało ono uczynione, aby cieszyć się relacjami seksualnymi w ramach chcianych przez Boga. Kiedy ciało jest wciągnięte w relację seksualną poza ramami przymierza, okłamujemy nasze ciało, pozbawiając je wszystkich dobrodziejstw wynikających z relacji wyłącznej i trwałej.

Cudzołóstwo jest zdradą. Malachiasza 2,13-14: A oto druga rzecz, którą czynicie: Zraszacie łzami ołtarz Pana wśród płaczu i westchnień. Lecz On nie może już patrzeć na ofiarę, ani jej przyjąć łaskawie z waszych rąk. A wy mówicie: Dlaczego? Dlatego, że Pan jest świadkiem między tobą i między żoną twojej młodości, której stałeś się niewierny, chociaż ona była twoją towarzyszką i żoną, związaną z tobą przymierzem.

Bóg jest świadkiem naszego zaangażowania w małżeństwie. Wierność jest jedną z charakterystyk Boga. Wszelka niewierność jest zatem dla Boga czymś bolesnym.

Cudzołóstwo ma konsekwencje duchowe. Wpływa na naszą relację z Bogiem i ma bezpośrednią konsekwencję na odpowiedź na nasze modlitwy.

W cudzołóstwie z Batszebą, żoną Uriasza, Dawid rozpoznaje swoją winę, która nie tylko popchnęła go do cudzołóstwa, ale także do morderstwa. To przeciwko Tobie samemu zgrzeszyłem (Ps 51,4), wyznaje Dawid Bogu. Bóg jest niewidzialnym świadkiem naszych przymierzy, ale także naszych zdrad.

Nie róbmy nigdy nic tak, jakby Go nie było blisko nas. Wszelki grzech otwiera w naszym życiu drzwi nieprzyjacielowi i przeszkadza nam w przynoszeniu dobrych owoców życia.

Cudzołóstwo jest niewolnictwem. Seks (choć fundamentalnie dobry) może sobie podporządkować człowieka i stanąć ponad Bogiem. Może przerodzić się w idolatrię. To dlatego Paweł mówił do Koryntian: Wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest pożyteczne. Wszystko mi wolno, lecz ja nie dam się niczym zniewolić (1 Kor 6,12).

Dzieje się często tak, kiedy seks wychodzi poza ramy małżeństwa. Często podporządkowuje sobie człowieka i tak trudno jest zerwać relacje cudzołożne…

Cudzołóstwo ma swoje konsekwencje. Jeżeli patrzymy na doświadczenie Dawida z Batszebą, uczymy się ważnej rzeczy: kiedy grzech jest wyznany i kiedy podejmuje się ścieżkę pokuty, łaska Boża może także objąć cudzołóstwo. Nie wolno zatem pozbawiać się łaski Pańskiej, zatwardzając serce i trwając w grzechu. Ale drugą lekcją płynąca z doświadczenia Dawida i Batszeby jest ta, że wszystko, co związane jest z cudzołóstwem, ma swoje konsekwencje. Dla Dawida była to śmierć jego dziecka (2 Sam 12,14), ale także skandaliczne konsekwencje dla całej jego rodziny.

Cudzołóstwo prowadzi do zniszczenia życia indywidualnego, ale i podstawowej komórki społecznej: rodziny.

Pan chce uwolnić ludzi od tej piekielnej spirali zła, która nie pozwala im przynosić chcianych przez Niego owoców.

Czy możliwe jest wyjście z cudzołóstwa? Nie bylibyśmy wierni Ewangelii, gdybyśmy tylko potępiali grzech, bez proponowania rozwiązania pozytywnego, uzdrowienia. Pamiętajmy: Ewangelia jest dla okazujących skruchę grzeszników, a grzechy seksualne, nawet jeśli wydają się nam bardziej wstydliwe niż szereg innych, nie są cięższe niż nienawiść, kradzież, złorzeczenie, brak wybaczenia.

Pierwszą rzeczą do zrobienia jest uznanie swojego problemu, swojego grzechu i przyjście w modlitwie do Jezusa Chrystusa, aby być z niego uwolnionym. Jeżeli natomiast minimalizuje się własne postępowanie i wierzy, że można dokonać kompromisów w tej dziedzinie, to wtedy na zawsze pozostanie się niewolnikiem tego dramatu.

Wolność - powiedział Augustyn z Hippony - nie jest pozwoleniem na wszystko bez ograniczeń, ale dostępem do wszystkiego tego, co jest konieczne do rozpromienionego życia i ochroną przed wszystkim, co może to życie zmarnować.

Jest także oczywiście potrzebne postępowanie praktyczne. Jeżeli pewne miejsca, kontakty, przyzwyczajenia, sytuacje są wystawiającymi nas na pokusę, należy ich unikać. Jest to rodzaj środka zapobiegawczego. Niemniej, musi się zawsze pamiętać, że jest się grzesznikiem, skłonnym do idolatrii i że bez pomocy Chrystusa nie można być uwolnionym w dziedzinach o tak potężnej sile wpływu jak błędnie przeżywana seksualność.

Zauważmy, że Biblia zachęca do wyznania grzechu i do odpowiedzialności. Nie mówimy tutaj o jakichś publicznych, czy spektakularnych wyznaniach grzechu, ale warto - idąc za radą Słowa Bożego - szukać osoby zaufanej, która nie będzie wyznającego grzech osądzała, która będzie się za nas modlić i która będzie nam towarzyszyć na drodze wychodzenia z grzechu i unikania upadków. Jest to możliwe i łaska Chrystusa zwycięskiego będzie w takim procesie obecna.

Są zatem konieczne: wyznawać grzech, mieć odwagę dać sobie pomóc, modlić się stale. Nie można wierzyć, po kolejnej nieudanej próbie, że nie da się rady wyrwać z ucisku grzechu i że należy opuścić ramiona i poddać się. To jest proces walki, ciężkiej walki. Można w nim, zgodnie z własnymi słowami Pana, po raz siedemdziesiąty siódmy powrócić do Niego, błagając o wybaczenie. Nie wolno poddawać się i pozbawiać się łaski wybaczenia naszego Boga.

Seksualność ma niezwykle silną moc przyciągania, ale zwycięstwo Jezusa Chrystusa na krzyżu jest jeszcze mocniejsze.

Jeżeli jest dziedzina, w której uczymy się szczególnie mocno tego jak działa łaska Boża, to jest to właśnie sfera, o której mówimy. Wyzwolenie nie może pochodzić od nikogo innego, jak tylko od Niego, Boga samego. Nie wolno, nigdy, zaprzestać powracać do Chrystusa. Im bardziej czuje się własną słabość i widzi swoje niepowodzenia, tym bardziej rozumie się łaskę Bożą.

Cudzołóstwo w myślach lub w czynach czyni ludzi niewolnikami, ponieważ czyni ich podobnymi do tego, co adorują: niewolnikami seksualnymi. Kultywując myśli seksualne, wpada się coraz głębiej w zniewolenie przez nieprzyjaciela człowieka.

Trzeba jednak wierzyć, że istnieje mocny lek: naśladowanie Chrystusa, rozwijanie miłości do Chrystusa i do Ewangelii.

Rozwijanie miłości do Chrystusa czyni człowieka powoli i stopniowo coraz bardziej podobnym do Tego, którego adoruje i to wyzwala go z wielu rzeczy, w sposób bez mała bezbolesny.

Jest wiele małżeństw z poczuciem przegranej, bo ludzie nie chcą zaakceptować konieczności bycia zmienionymi, poddania się koniecznym zmianom. Chcą być kochanymi takimi, jakimi są, ale pamiętajmy, że w małżeństwo jest wpisane powołanie do bycia gotowym na zmienianie się!

W ten sam sposób można wpaść w pułapkę wierząc, że Bóg musi człowieka akceptować zawsze, a ten nic nie musi w sobie zmieniać.

Chrystus umarł za nas, kiedy jeszcze byliśmy grzesznikami. A jeżeli ukazuje swoją miłość w taki sposób, to nie po to, aby nas pozostawić w naszym zniewoleniu.

Mamy tutaj wspaniałą nowinę: jeżeli widzimy potrzebę walki w naszym życiu. Walki z tym co dotyka np. dziedziny nieuporządkowanej seksualności, to pamiętajmy, że Chrystus ukochał Kościół i dał zań swoje życie, aby uczynić go bez skazy. Jest to dzieło, które dokonało się na krzyżu, ale jest także ciągle aktywne i aktualne. Jeżeli przychodzimy do Niego, naszego Pana i Zbawiciela, znajdujemy w Nim wypoczynek dla naszych dusz, ponieważ możemy poznać i dostąpić uwolnienia, które oferuje Chrystus.

A zatem sekret walki z cudzołóstwem, jak i sekret małżeństwa, tkwi w Chrystusie.

Jeżeli chce się osiągnąć sukces w swoim małżeństwie, to musi się szukać w Chrystusie pomocy i doskonałego modelu życia. Musimy czuć świadomość, że jesteśmy zaproszeni do czynienia tego, co Chrystus dokonał dla swojego Kościoła.

Aby natomiast wyjść z cudzołóstwa, tylko naśladowanie Chrystusa i Jego łaska mogą nam pomóc.

Nikt przecież nie nienawidzi swojego ciała; przeciwnie, każdy go odżywia i pielęgnuje, jak Chrystus czyni to dla swojego Kościoła. Chwalmy zatem Pana w naszych ciałach!

Tomasz Pieczko