Vul hier uw eigen inhoud in

.

Bóg Stwórca i Opatrzność Boża

Katechizm Genewski Jana Kalwina, 1545 - Czwarta niedziela

25. Minister: Dlaczego dodajesz, że jest On „Stworzycielem nieba i ziemi”?

Dziecko: Dlatego, że jeśli ukazał się nam poprzez swoje dzieła trzeba, abyśmy w nich Go szukali (Ps 104, Rz 1,20). Ponieważ nasze rozumienie nie jest zdolne pojąć Jego istoty. Ale świat jest dla nas jak zwierciadło, w którym możemy Go kontemplować; w tym, co jest nam przydatne do poznania Go.

26. M: Czy przez niebo i ziemię rozumiesz także resztę stworzeń?

Dz: Tak jest, ponieważ są one rozumiane pod tymi dwoma słowami, gdyż są one wszystkie niebiańskie lub ziemskie.

27. M: A dlaczego nazywasz Boga tylko Stworzycielem, zważywszy, że utrzymywanie i zachowanie wszystkich stworzeń w ich stanie jest czymś dużo więcej, niż samo ich stworzenie?

Dz: Także dlatego, że nie oznacza to tylko, że poprzez jeden akt dokonał On swoich dzieł, aby je potem pozostawić, nie troszcząc się o nie. Ale należy rozumieć, że teraz podtrzymuje je On w ich stanie; tak, że niebo, ziemia i wszystkie stworzenia nie pozostają w ich istnieniu, jak tylko dzięki Jego mocy. Więcej jeszcze: z tego, że utrzymuje On wszystkie rzeczy w swoim ręku wynika, że ma je we władzy i panowaniu. Przez co - jako że jest Stworzycielem nieba i ziemi - jest tym, który prowadzi ze swoją dobrocią, mocą i mądrością cały porządek natury, zsyła deszcz i suszę, grad, burze i ładną pogodę, płodność i niepłodność, zdrowie i choroby. Reasumując: dowodzi On wszystkimi rzeczami, aby posługiwać się nimi tak, jak dobrym Mu się wydaje.

28. M: Co do diabłów i złych, oni także są Mu poddani?

Dz: Ilekroć nie prowadzi On ich przez swojego Ducha Świętego, tylekroć trzyma On ich za wędzidło, w taki sposób, aby nie mogli się poruszyć, jeśli On im na to nie pozwoli. Wręcz zmusza ich pełnić Jego wolę, nawet jeśli to jest przeciwne ich intencjom i zamiarom.

29. M: Czy do czegoś służy ci znajomość tego wszystkiego?

Dz: O tak, bardzo. Ponieważ byłoby rzeczą straszną, jeżeli diabły i źli mieliby moc czynić coś wbrew woli Bożej. Nie moglibyśmy znaleźć spoczynku w naszych sumieniach, tak długo, jak długo bylibyśmy w niebezpieczeństwie. Ale kiedy wiemy, że Bóg ich trzyma za uzdę i nie mogą nic uczynić jak tylko za Jego przyzwoleniem, to w tym znajdujemy okazję aby odpocząć i uradować się, wiedząc, że Bóg obiecuje być naszym opiekunem i nas bronić.

tł. Tomasz Pieczko

Krótki komentarz.

Nie możemy poznać Boga w samej Jego istocie, ale Bóg daje nam się poznać w świecie stworzonym. Aby jednak uniknąć poważnych błędów, należy tu dodać kilka wyjaśnień.

Na początek – świat, stworzenie, nie jest częścią Boga, jak przedstawiały to sobie (i nadal niektóre tak robią) różne religie, czy prądy teologiczne, nawet w samym chrześcijaństwie, zwłaszcza wcześniejszych wieków (np. tzw. gnostycy).

Świat nie jest jakąś emanacją, promieniowaniem Boga, ale jest powołanym do istnienia, jest czymś, co jest inną rzeczą niż Bóg; jest czymś „naprzeciw”, wobec Boga.

Jeżeli świat byłby sam w sobie boski, to nie można byłoby powiedzieć, że Bóg kocha świat, bo oznaczałoby to, że Bóg kocha samego siebie, a zatem byłby On sam z i przed sobą.

Miłość, kochać, oznacza relację dwóch istnień od siebie odmiennych.

Świat jest zatem rzeczywistością samą w sobie, dowodem miłosierdzia Boga, który akceptuje istnienie czegoś poza Nim samym.

Pomiędzy Bogiem i światem istnieje całkowita nierówność, ale w tej nierówności jest element wiążący – świat zależy od Boga.

To On podtrzymuje stworzenie i osądza - co jest dobre, a co jest złe. Nie ma zła „samego w sobie”, ale to Bóg osądza co jest złe, a co jest dobre. I grzech człowieka polega dokładnie na fakcie, że chciał i dążył, aby móc samemu osądzać (i decydować) co jest dobrem, a co jest złem.

Kolejny element, to jakiej natury jest poznanie Boga, to które dane nam jest w świecie?

Tu należy być szczególnie czujnym: nie ma dla człowieka możliwości poznania Boga w sposób „naturalny”, tzn. nie ma poznania Boga, które byłoby dane z istotą tego świata. Nie możemy powiedzieć: Bóg jest tu, w świecie, lub jest tam.

Ale to Bóg sam, w tym świecie, daje nam się poznać, zgodnie z Jego upodobaniem.

Możemy tu łatwo zauważyć ostrożność Kalwina, gdy ten mówi o tej formie poznania: świat świadczy o Bogu jedynie na tyle, na ile Bóg tego chce i tam, gdzie On tego chce.

To nie historia obojętnie jakiego ludu świadczy o Bogu, ale ludu Izraela.

To nie byle jaka księga mówi o Bogu, ale jest to Pismo Święte.

To nie byle jaki człowiek jest Jego synem, ale jest nim Jezus Chrystus.

A jednak historia Izraela, Biblia i Jezus Chrystus stanowią część świata. Wszystko to jednak na podstawie Jego decyzji, decyzji konkretnej.

Świat jest zatem zwierciadłem, które odbija coś, co znajduje się gdzie indziej i które odbija tylko to, co Bóg chce i gdzie Bóg chce.

Nicejskie Wyznanie Wiary używa następujących słów na określenie świata: „rzeczy widzialne i niewidzialne”. Możemy do tego dodać z pewną swobodą: idee i materia, duch i ciało, anioły i zwierzęta.

Istnieje zatem różnica między duchem i materią, ale nie ma żadnej wyższości ducha nad materią. Zarówno duch, jak i materia są stworzone przez Boga i odkupienie dotyczy zarówno jednego, jak i drugiego. Nie wyobrażajmy sobie zatem, że duch jest boski, ani też że materia nie jest powołana, tak jak i duch, do odkupienia. Wszystko, co jest związane z tym światem, jest powołane do odkupienia. Duch i materia są złączone w grzechu i łasce - nie dzielmy tego, co Bóg złączył.

Świat nie jest też stworzony jak jakaś maszyna, która raz uruchomiona działa sama, bez pomocy tego, który ją stworzył. Bóg bez ustanku podtrzymuje istnienie swojego stworzenia. Nie ma nic na tym świecie, co byłoby od Boga niezależne.

Jeżeli istnieje jakikolwiek porządek – pochodzi on od Boga.

Jeżeli istnieje zarówno przypadek jak i przeznaczenie – wszystko to jest pod władzą Bożą.

Nie ma jakiejkolwiek konieczności, akcji całkowicie niezależnej od Boga; nie ma wolności poza tą, która jest przyznana przez Boga (a On ją przyznaje z obfitością).

Nie ma przypadkowości, którą nie dysponuje Bóg.

Porządek, który istnieje w świecie, nie istnieje sam z siebie, tzn. jako samodzielny wobec Tego, który go stworzył.

Możemy powiedzieć, że Bóg rządzi i pozwala, aby były na świecie rzeczy zdterminowane i niezdterminowane.

Z naszego punktu widzenia (nas – stworzeń) istnieją rzeczy „dobre” i „niedobre”. Ale pewność ojcowskiego zarządzania światem przez Boga uczy nas wdzięczności wobec Niego. Wdzięczności za wszystko co nam zsyła, ponieważ wszystkie rzeczy są pod Jego władzą. Wszystko zatem, co nam zsyła, może być osądzane w odniesieniu do Jego ojcowskiej dobroci.

Kalwin nie tłumaczy pochodzenia zła. Wystarczy mu zauważyć samo jego istnienie.

Wie jednak - i to podkreśla - że Bożemu „tak” stoi w opozycji jakieś „nie”. Ale nawet to zło Bóg trzyma na wodzy.

Wszystko, o czym mówimy wyżej, nie jest jakąś teorią, rzeczą do kontemplowania.

To wiara. To znaczy, nie jest to jakaś idea o Bogu, ale relacja z Bogiem działającym i którego działanie w Jezusie Chrystusie jest aktywne i budzi nasze zaufanie.

Czy nauczanie Kalwina jest łatwe w refleksji i akceptowalne bez dyskusji, bez słowa sprzeciwu? Z pewnością nie jest łatwe… Dlatego zawsze warto wracać do pierwotnego (w refleksji Kalwina) stwierdzenia, że fundamentem wejścia na drogę wszelkiego (w tym samego siebie) poznania, jest poznanie Boga, takie, jakie On daje o sobie i świecie. Dopiero podążając tą drogą poznania, żyjąc nią, dając się nią przeniknąć, staje się możliwą refleksja czasem tak trudna i niełatwa dla nas, przyzwyczajonych do odmiennego często systemu oceny rzeczywistości.

Czy to oznacza, że wszelka dyskusja jest z Nim, z Bogiem - w kwestiach poznania i oceny rzeczywistości – niemożliwa? Czy dzielenie się z Nim naszymi obawami i niepokojami, a nawet buntem, są nieakceptowalne? Nic bardziej mylnego, jeśli spoglądamy na osobiste historie bohaterów Pisma Świętego. Bóg jest także pełnym miłości Ojcem, także w procesie refleksji i poznania świata.

Tomasz Pieczko