Objawienie Boże, którego dostąpili nieliczni uprzywilejowani nie było dla nich samych wyłącznie. Od samego początku miało ono być przekazane. W tym właśnie miejscu mamy do czynienia ze zjawiskiem natchnienia biblijnego, tak jak jest ono ukazane w drugim liście Apostoła Pawła do Tymoteusza („Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości” 2 List Tymoteusza 3,16). Należy rozumieć przez nią działanie Ducha Świętego działającego na autora pism biblijnych, pozwalając mu wyrazić to, co Bóg mu objawił.

Natchnienie to jest związane z posługą prorocką. Przy czym, należy się temu stwierdzeniu nieco sprecyzowania. Prorok mógłby przekazać przesłanie częściowo natchnione, w którym każdy element powinien byłby zostać poddany badaniu i mogłyby zostać przyjęte te jego elementy, które byłyby prawdziwe. Zjawisko to spotykamy w Kościele pierwotnym, jak mówi o tym np. 1 Tesaloniczan 5,21.  W przypadku Pisma Świętego, mamy do czynienia z innym zjawiskiem: jest to tekst, który będąc słowem ludzkim jest jednocześnie bez najmniejszych zastrzeżeń Słowem Bożym.

Prorocy i apostołowie byli zatem w pierwszym rzędzie tymi, którym Bóg się objawił, aby mogli przekazać dalej, innym to, co otrzymali. To niejako podwójne posłannictwo jest podkreślone przez stwierdzenie powracające wielokrotnie w Księdze Kapłańskiej: Pan powiedział do Mojżesza i rzekł .... – to element dotyczący objawienia – Powiedz synom Izraela..... – ten natomiast dotyczy natchnienia (Ks. Kapłańska 1,1-2; 4,1-2, itp.).

Niektórzy mogli otrzymać objawienie bez posiadania daru natchnienia do przekazania go. Jest to przypadek licznych słuchaczy Jezusa Chrystusa, którzy dostępowali objawienia w całym tego słowa znaczeniu, ale którzy w większości nic nie pozostawili dla potomności. Także Apostoł Paweł, który wygłosił tyleż mów i zredagował tak wiele pism natchnionych, nie miał możliwości przekazania objawienia którego dostąpił, a o którym pisze w 2 liście do Koryntian 12,4.

Nikt nie może zanieść swoim braciom przekazu Bożego, jeśli wcześniej nie otrzymał go on sam. Także jednak w tym przypadku należy dokonać rozróżnień. Niektórzy prorocy doświadczyli objawienia poprzez głos wewnętrzny, pochodzący od Ducha Świętego. Inni, byli świadkami wydarzeń zewnętrznych wobec nich, ale które były także objawieniem Bożym. Zostali oni natchnieni do opowiedzenia ich w sposób dokładny i zgodny z zamiarami Bożymi. Psychologicznie rzecz biorąc, Łukasz Ewangelista, porównując  ze sobą dokumenty, którymi dysponował do zredagowania swojej Ewangelii i Jan opisując apokaliptyczne wizje, które ukazały mu się, znajdowali się w warunkach znacząco odmiennych w wymiarze objawienia. Ale w kwestii natchnienia obaj byli prowadzeni w ten sam sposób w ich pracy redakcyjnej.

Autorzy biblijni byli świadomi bycia natchnionymi. Mojżesz zapoznając Izraelitów z  Przykazaniami, prezentował je jako Przykazania Boże (por. Powt. Prawa 10,13). Wyrażenia Tak mówi Pan lub Wyrocznia Pana powracają wielokrotnie w pismach proroków. Np. Micheasz mówi, że: ... Ja jestem pełen siły, ducha Pana, prawa i mocy, aby oznajmiać Jakubowi jego przestępstwo, a Izraelowi jego grzech (Ks. Micheasza 3,8).

W Nowym Testamencie znajdujemy tę samą pewność. Paweł Apostoł gratuluje Tesaloniczanom, którzy przyjąwszy jego słowo, nie przyjmowali go jako słowa ludzkiego, ale jako to, czym było naprawdę, jako Słowo Boże (1 Tesaloniczan 2,13). Także Paweł zachęcał Koryntian do uznania, że to, co im napisał było przykazaniem Pańskim (1 Koryntian 14,37). Łukasz stwierdził, że w jego czasach wielu przedsięwzięło wysiłek zrelacjonowania życia Jezusa. Nie pomyślał jednak, że jego dzieło byłoby zbyteczne. Przeciwnie, wziął w rękę pióro z przekonaniem, że to co pisze jest całkowicie prawdziwe, i że dzięki mu Teofil będzie miał dobrą i pewną podstawę – można byłoby przetłumaczyć „nieomylną” – dla jego wiary (por. Ew. Łukasza 1,1-4).

Od pierwszej do ostatniej stronicy Biblii znajdujemy te same akcenty autorytetu i radosnej pewności u autorów biblijnych.

Nie tylko autorzy biblijni byli świadomi ich natchnienia, ale ponadto dawali w tym świadectwo jedni drugim. Prorocy i Psalmiści wyznają, że Mojżeszowe jest prawem Bożym (np. Psalm 103,7: Objawił Mojżeszowi swoje drogi, a synom Izraela swoje dzieła). Prorocy późniejsi składali świadectwo o wcześniejszych (np. Ks. Zachariasza 1,4-6). Nie można naturalnie zapomnieć o świadectwie, jaki Staremu daje Nowy Testament! Jezus mówił do swoich przeciwników: Zręcznie potraficie omijać przykazanie Boga, aby utrzymać waszą tradycję (Ew. Marka 7,9 i nast.). Czyli, dal Jezusa, to co mówił Mojżesz, było przykazaniem Bożym. Piotr Apostoł, jak czytamy w jego liście, oświadcza: Nie z woli człowieka bowiem zostało niegdyś dane proroctwo, ale przepowiadali je natchnieni przez Ducha Świętego, posłani przez Boga (2 list Piotra 1,21).

Ten sam Piotr wyraża swój szacunek mądrości swojego umiłowanego brata Pawła, dzieląc się tym samym przekonaniem, że tegoż listy stanowią cześć Pism natchnionych (2 list Piotra 3,16).

W świetle cytowanych wyżej fragmentów biblijnych i całego szeregu innych, które moglibyśmy jeszcze zacytować, dochodzimy  do jasnej konkluzji: Biblia ukazuje się jednoznacznie jako Słowo Boże. A zatem, wobec tego stwierdzenia, pozostaje nam wyłącznie zająć konkretne stanowisko:

- albo Biblia nie jest Słowem Bożym, czyli że jest zatem dziełem kłamliwym i nie pozostaje nic innego jak odrzucić go,

- albo przyznać Biblii jej właściwe, należne jej miejsce i poddać jej się bez zastrzeżeń.

Naturalnie, należy zaraz dodać, że nie należy rozumieć Biblii jako księgi „podyktowanej” słowo w słowo w całej swojej rozciągłości. Różnorodność stylu, jaką zauważamy dowodzi, że każdy z autorów biblijnych zaangażował w pisanie całość swoich – różnorodnych – umiejętności. Ponadto należy mieć zawsze w pamięci mechanizm działania Bożego: kiedy On zamierza posłużyć się ludźmi zgodnie ze swoimi zamierzeniami, nie robi tego nigdy w sposób mechaniczny, ale pozostawia im odpowiedzialność za ich zaangażowanie. Pismo Święte jest więc równocześnie w pełni Boże i w pełni ludzkie.

Chcąc to wytłumaczyć można posłużyć się pewnym obrazem. Wyobraźmy sobie, że mamy kilkunastu sekretarzy/sekretarek uzdolnionych, którym powierzamy zredagowanie pewnej liczby pism, uprzednio wskazawszy im niezbędną treść przekazu do zawarcia w pismach. Jest rzeczą naturalną, że każda z zaangażowanych osób napisze teksty, będące odzwierciedleniem jej upodobań, przyzwyczajeń, stylu. Kiedy jednak podpiszę owe pisma, stanę się odpowiedzialny za ich treść, także za terminologię i zwroty w nich zawarte; w sposób taki, jakby wyszły one spod mojej ręki. Każde zatem pismo jest całkowicie dziełem sekretarza/-rki i całkowicie moim.

Oczywiście, opisany obraz jest pełen niedoskonałości, niemniej w przybliżeniu może nam zobrazować na ile natchnienie wręcz literalne daje się pogodzić z pewną dozą swobody pozostawioną autorom biblijnym.

Jeśli Biblia zatem jest całkowicie natchniona, wynika z tego faktu jej nieomylność. Bóg nie jest człowiekiem, aby mógł kłamać (por. Ks. Liczb 23,19). Jego Słowo jest prawdą (Ew. Jana 17,17).

Głęboki szacunek do Chrystusa, wymaga od nas przyjęcia wobec Pisma Świętego takiej samej postawy, jak ta, którą On sam prezentował, traktując je jako nieomylne Słowo Boże.

Tomasz Pieczko, Augustinus 13