Jaka była postawa Jezusa wobec Prawa?

Kiedy czytamy Ewangelie wyraźnie zauważamy, że Jezus był zgorszony legalistyczną dewiacją Prawa, którą znalazł w Narodzie Wybranym. Kontestację takiej praktyki Prawa Jezus wyraził na dwa sposoby: z jednej strony otwarcie przekraczając niektóre aspekty tego Prawa, a z drugiej niektóre z nich radykalizując.

Przekraczanie legalistycznych postaw Prawa u Jezusa można zauważyć np. w Jego postawie wobec sabatu i podczas posiłków, które spożywał z osobami uznawanymi (w wyniku legalistycznego rozumienia Prawa) za niegodne uczęszczania.

Sabat, jego niewłaściwe rozumienie, Jezus wyraża uzdrawiając właśnie w sabat chorego, co przez legalistycznie pojmujących Prawo faryzeuszy było rozumiane jako praca, a zatem naruszające zasadę sabatu - absolutnego odpoczynku.

Jezus chciał tym samym przywrócić sabatowi jego prawdziwy sens: dnia pamięci, kiedy przerywa się rytm pracy, aby przypomnieć sobie Boga Stworzyciela (II Mojżeszowa/Wyjścia 20,11) i Boga Wyzwoliciela (V Mojżeszowa/Powtórzonego Prawa 5,15).

Czyż uzdrowienie nie jest najpiękniejszym gestem stworzenia i wyzwolenia? Przywrócenie prawdziwego sensu sabatu jest ważniejsze - według Jezusa - niż zachowywanie litery legislacji, którą ludzie religii stworzyli wokół tego przykazania Bożego.

Co do posiłków, to Jezus kontestuje zwyczaje odnoszące się do nich, poprzez spożywanie ich z celnikami. Dzieląc posiłek z osobami uznanymi przez prawa religijne za niegodne, Jezus ukazuje, że dla Niego głoszenie i ukazywanie Królestwa Bożego są ważniejsze niż te prawa: Nie potrzebują zdrowi lekarza, lecz ci, co się źle mają (Mateusza 9,12).

Przypomina tym samym słowa proroka Ozeasza: miłości chcę, a nie ofiary, i poznania Boga, nie całopaleń (Ozeasza 6,6).

Jeśli chodzi o radykalizację Prawa, to najwyraźniej widać to w Ewangelii Mateusza, w Kazaniu na górze, które jest streszczeniem nauczania Jezusa, gdy dotyczy ono Prawa.

Jezus proponuje tam pogłębioną refleksję Prawa, aby przywrócić mu jego życie i dynamizm. Radykalizując Prawo, Jezus wyprowadza je z kategorii regulacji prawnych, aby stało się wezwaniem i drogą życia. A na tej drodze nie jesteśmy sami - stajemy się braćmi Jezusa Chrystusa, który stał się ubogi, łagodny i miłosierny, czyniący pokój i sprawiedliwość.

Prawo nie jest tu poddane w wątpliwość, ale staje się ponownie łaską i obietnicą Bożą.

A co do powiedzenia w kwestii Prawa ma Apostoł Paweł?

Apostoł Paweł przed swoim nawróceniem był faryzeuszem. W Liście do Filipian mówi nieco o swoim życiu, zanim stał się chrześcijaninem. Tłumaczy, że był on bez zarzutu wobec Prawa, zachowywał skrupulatnie przepisy religijne, był gorliwy i sprawiedliwy (Filipian 3,5-6)! A jednak, ten rodzaj posłuszeństwa oddalił go od Boga, zamiast do Niego przybliżyć. Więcej nawet: ten rodzaj posłuszeństwa doprowadził Pawła do prześladowania Kościoła.

Ponieważ jego własne doświadczenie było właśnie takie, Paweł był bardzo wyczulony na wszelkie dewiacje w kierunku legalizmu, szczególnie uważny na wszelkie zakusy tych, którzy w Kościele chcieliby dać centralne miejsce Prawu, w rozumieniu takim, jakie dominowało wcześniej w jego – Pawła – życiu przed nawróceniem.

Zauważmy, że jednym z pierwszych pytań stawianych przez rzeczywistość pierwszemu Kościołowi była sama obecność pogan, czyli nie Żydów, nawróconych na chrześcijaństwo. Pierwsi chrześcijanie uważali się za należących do judaizmu i ich pierwszą postawą było myślenie, że poganie powinni stać się Żydami. Pogan wzywano do zachowywania przepisów Starego Testamentu i powinni byli dać się obrzezać.

Apostoł Paweł zanegował takie rozumienie rzeczy. Uważał, że Chrystus zniósł wszystkie rytuały, i że Kościół powinien przyjąć wszystkich ludzi, wzywając ich bardziej do życia wolności w Duchu i Ewangelii, bardziej niż z nakazami Prawa.

Na prośbę Pawła i pod wpływem Piotra, konferencja, która miała miejsce w Jerozolimie, co jest nam opowiedziane w Dziejach Apostolskich (rozdział 15), zamknęła tę debatę, decydując, że nie powinno się narzucać obowiązku obrzezania nowonawróconym.

Ta decyzja, pomimo, że uregulowała kwestię dyscyplinarną co do obrzezania, nie zakończyła debaty o relacji Prawa i wiary.

Paweł nie twierdzi, ze Prawo jako takie jest nieważne. Powie wręcz, że Prawo jest święte i że przykazanie jest święte, sprawiedliwe i dobre (Rzymian 7,12). Zauważa jednak, że nie udało się samemu Prawu doprowadzić ludzi do życia zgodnie z wolą Bożą. Pojawił się wręcz efekt odwrotny dla Prawa, gdy oddala ono ludzi od Boga, w miejsce doprowadzenia ich do życia zgodnie z przykazaniami. To właśnie z powodu takiej interpretacji swojej osobistej historii Paweł będzie bardzo czuły na wszelkie dewiacje legalistyczne.

- Paweł musiał zetrzeć się gwałtownie z Piotrem, w Antiochii, zarzucając mu postępowanie będące niezdrowym kompromisem (Galacjan 2,11-14).

- Bronił krok za krokiem wolności chrześcijańskiej przeciwko tym, którzy usiłowali narzucić jej regulacje:

Niechże was tedy nikt nie sądzi z powodu pokarmu i napoju albo z powodu święta lub nowiu księżyca bądź sabatu. Wszystko to są tylko cienie rzeczy przyszłych; rzeczywistością natomiast jest Chrystus. (…). Jeśli tedy z Chrystusem umarliście dla żywiołów świata, to dlaczego poddajecie się takim zakazom, jakbyście w świecie żyli: nie dotykaj, nie kosztuj, nie ruszaj? Przecież to wszystko niszczeje przez samo używanie, a są to tylko przykazania i nauki ludzkie. Mają one pozór mądrości w obrzędach wymyślonych przez ludzi, w poniżaniu samego siebie i w umartwianiu ciała, ale nie mają żadnej wartości, gdy chodzi o opanowanie zmysłów (Kolosan 2,16-23).

- Paweł używał słów bardzo gwałtownych, aby zakwalifikować Prawo: wytwarza ono gniew i wykroczenie (Rzymian 4,15), daje moc grzechowi (1 Koryntian 15,56) i jest przekleństwem (Galacjan 3,13).

To nie dlatego, że miałby nie przyznawać Prawu jakiejkolwiek wartości w życiu Ewangelią, Paweł odrzuca wszelki dyskurs moralizujący. Ukazuje to w swoich listach, odpowiadając na pytania, które były mu stawiane. I co ciekawe, nie konstruował swoich odpowiedzi począwszy od przepisów Prawa, ale począwszy od życia nowego, do odkrycia którego wierzący jest wezwany w życiu i śmierci Chrystusa.

Przeczytajmy dwa znaczące w tej kwestii fragmenty pism Pawła.

List do Rzymian 6,3-14

Przez Chrzest, jesteśmy włączeni w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa:

Pogrzebani tedy jesteśmy wraz z nim przez chrzest w śmierć, abyśmy jak Chrystus wskrzeszony został z martwych przez chwałę Ojca, tak i my nowe życie prowadzili (Rzymian 6,4).

Jesteśmy zaproszeni, aby poddać śmierci wszystko w nas, co wynika z naszej starej natury, aby żyć zmartwychwstaniem Chrystusa w naszej codzienności.

Żyć zmartwychwstaniem, to pozwolić Chrystusowi wzrastać w nas, to pozwolić nawrócić się przez Jego sprawiedliwość, to pozwolić odnowić się przez Jego miłość i Jego łaskę.

To wezwanie nie jest nowym Prawem, jest drogą i obietnicą: Albowiem grzech nad wami panować nie będzie, bo nie jesteście pod zakonem, lecz pod łaską (Rzymian 6,14).

List do Kolosan 3,1-17

W tym fragmencie Apostoł posługuje się ponownie argumentacją z Listu do Rzymian w tym, co dotyczy śmierci i zmartwychwstania w Chrystusie, ale idzie dalej w jej związku z nowym życiem wierzącego. Najpierw stwierdza, że ta nowa rzeczywistość pozwala opaść wszelkim barierom, które ludzie wznieśli pomiędzy nimi:

W odnowieniu tym nie ma Greka ani Żyda, obrzezania ani nieobrzezania, cudzoziemca, Scyty, niewolnika, wolnego, lecz Chrystus jest wszystkim i we wszystkich (Kolosan 3,11).

Następnie zaprasza do wyprowadzenia konsekwencji z tego zamieszkiwania Chrystusa w nas, aby w życiu Kościoła miłość, współczucie, pokora i łagodność były udziałem wszystkich. Apostoł kończy swoje rozumowanie wersetem, który niejako streszcza jego zamysł: wszystko, cokolwiek czynicie w słowie lub w uczynku, wszystko czyńcie w imieniu Pana Jezusa, dziękując przez Niego Bogu Ojcu (Kolosan 3,17).

Dla Pawła, moralność nie opiera się na religijnych przepisach zewnętrznych dla człowieka. Zachowanie chrześcijanina ma swoje korzenie w życiu Chrystusa w sercu wierzącego.

Tomasz Pieczko