To tak istotne wezwanie modlitewne jest w swoisty sposób porządkującym naszą modlitwę; tę zarówno osobistą, jak i wspólnotową. Poniżej proponuję rozważanie wskazujące na kierunki, które jej wyznaczają podawane w tekście cytaty z Biblii (ponieważ to ona jest jedynym autorytetem) jak i chcące być pomocnym dla naszej praktyki modlitwy.

Nie jest zjawiskiem rzadkim, że nasze modlitwy ukazują zbyt duże zainteresowanie, którym obdarzamy samych siebie. Nasze modlitwy streszczają się nierzadko do długich monologów, w których przedstawiamy Bogu nasze listy pragnień. Nasz dobry Ojciec Niebieski staje się naszym E-Bay lub Allegro niebieskim!

Oczywiście, nasze pragnienia, nasze potrzeby, mają im należne miejsce w naszej pobożności, ale nie mogą stanowić monopolu w tym, z czym zwracamy się do Boga, jak mówi Apostoł: Nie troszczcie się o nic, ale we wszystkim w modlitwie i błaganiach z dziękczynieniem powierzcie prośby wasze Bogu (Flp 4,6).

Ważniejszym jest słuchanie, niż przekonanie o byciu wysłuchanym.

Czasami nasze modlitwy sprawiają wrażenie, że mamy przekonanie o byciu za sterami i dawaniu Bogu rozkazów… Panie spraw to lub tamto dla mnie… uczyń to lub tamto dla Kościoła….

A przecież Biblia mówi nam, że zanim o cokolwiek poprosilibyśmy, nasz Ojciec wie, czego potrzebujemy: Nie bądźcie do nich podobni, gdyż wie Bóg, Ojciec wasz, czego potrzebujecie, przedtem zanim go poprosicie (Mt 6,8).

A zatem dlaczego modlić się do Boga jeśli On wie już wcześniej, czego potrzebujemy?

Ponieważ On pragnie przede wszystkim być z nami w relacji, ponieważ On pragnie, aby ta relacja była czymś więcej niż listą zamówień; On chce naszej obecności, On chce, abyśmy Mu mówili jak Go kochamy.

Chce powiedzieć nam o swojej miłości do nas i wyjawić jej tajemnice:  Wołaj do mnie, a odpowiem ci i oznajmię ci rzeczy wielkie i niedostępne, o których nie wiesz! (Jer 33,3).

Ponieważ On chce komunikować z ludźmi, którzy do Niego wołają z wiarą: Społeczność z Panem mają ci, którzy się go boją, On też obwieszcza im przymierze swoje (Ps 25,14).

A zatem powinniśmy przyjąć, że w naszym czasie modlitwy, nasza uwaga skupić się powinna w pierwszym rzędzie na Bogu, a nie na naszych potrzebach.

Zauważmy, że w niektórych rozmowach zdarza się nam być tak bardzo zaabsorbowanymi naszym punktem widzenia, że nie słuchamy, nie staramy się poznać, pozycji naszego rozmówcy.

W modlitwie, powinniśmy wsłuchać się w pozycję Boga, zanim zaczniemy mówić Mu o naszej.

„Rzeczą najważniejszą w każdej modlitwie nie jest to, co mówi się Bogu, ale to, co Bóg nam mówi. Jesteśmy często prędcy w modleniu się i następnie uciekamy bez dania szansy Bogu, aby nam odpowiedział.

Modlitwa nie jest monologiem, ale dialogiem. Głos Boży w odpowiedzi na mój jest jej najważniejszą częścią. Słuchanie głosu Bożego jest tajemnicą pewności, że wysłucha On mojego.” - Pisał słynny XIX duchowny i pisarz protestancki Andrew Murray.  Jest to dialog, którego człowiek się uczy: (Pan) każdego ranka budzi moje ucho, abym słuchał jak ci, którzy się uczą. Wszechmogący Pan otworzył moje ucho, a ja się nie sprzeciwiłem ani się nie cofnąłem (Iz 50,4b-5).

Wypełnienie, danie satysfakcji woli Bożej jest ważniejsze od spełnienia naszej woli.

Uczeń Chrystusa powinien być bardziej zainteresowanym spełnieniem pragnień Bożych, niż tym, by Bóg spełnił jego pragnienia. „Święć się imię Twoje, przyjdź królestwo Twoje, bądź wola Twoja…”

Czy wiemy dlaczego tak właśnie powinno być? Bo Pan chce błogosławić: Ale kto wejrzał w doskonały zakon wolności i trwa w nim, nie jest słuchaczem, który zapomina, lecz wykonawcą; ten będzie błogosławiony w swoim działaniu (Jk 1,25) i dawać nam to, czego obiektywnie potrzebujemy: Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane

(Mt 6,33).

Starając się poszukiwać spełnienia pragnień Bożych wobec nas, będziemy szczęśliwi; wypełnienie woli Bożej doprowadzi nasze życie do pełni ponad wszelkie oczekiwania!

Wiele osób jest sfrustrowanych, ponieważ ich projekty nie wydają się funkcjonować, pomimo intensywności jaką okazują w ich modlitwie, by Bóg pobłogosławił te ich projekty.

Zaprzestańmy ciągle (wręcz wyłącznie) prosić Boga, by pobłogosławił nasze projekty i prośmy Go, aby dał nam poznać jakie są Jego projekty dla nas. Nie będziemy tym samym nawet mieli czasu prosić Go o błogosławieństwo naszych projektów, ale Jego błogosławieństwo spłynie naprawdę na nasze życie, gdyż: Błogosławiony każdy, który się boi Pana, Który kroczy jego drogami! (Ps 128,1).

Uświęcenie.

Co znaczy słowo „uświęcenie”? Nie jest to w pierwszym rzędzie kwestia czystości uczuć, myśli, czynów… Uświęcenie opisuje raczej naszą pozycję. Jezus mówi: i za nich poświęcam siebie samego, aby i oni byli poświęceni w prawdzie (Jn 17,19). My jesteśmy Jego, a On jest Panem.

Uświęcenie podkreśla także fakt bycia oddalonym/odłączonym dla jakiegoś konkretnego celu.

„Święć się imię Twoje”…. Nasz Bóg stanowi jakość/klasę poza wszystkim… Jest obdarzany czcią, kiedy głosimy Jego wielkość. Podczas naszej modlitwy, dajmy sobie czas, by rozważać Jego wielkość i to, co czyni Go unikalnym, jedynym w naszym życiu. Dajmy sobie czas, aby nabrać świadomości o Jego świętości i Jego mocy, pamiętając, że Nie ma równego tobie między bogami, Panie, I nie ma takiego dzieła, jak twoje (Ps 86,8).

Podczas modlitwy ufajmy Mu, bo: Droga Boża jest doskonała, Słowo Pańskie jest wypróbowane. Jest tarczą wszystkim, którzy w nim ufają (Ps 18,31).

Z taką świadomością możemy modlić się także za nasze Kościoły, wierzący mogą myśleć o Bogu, możemy modlić się, aby Bóg zbawił dusze tych, których Mu polecamy, aby jak najwięcej ludzi zwracało się do Niego….

A kiedy modlimy się z taką świadomością Jego unikalnej wielkości, staje się to także okazją do ukazania pragnienia stania się kimś aktywnym w tym procesie oddawania czci Bogu i aby Jego imię było uszanowane.

Uświęcenie i my.

„Święć się imię Twoje”… jest także krzykiem serca, aby nasze życie, nasze decyzje i nasze projekty ukazywały je godnie. Jest to poszukiwanie Jego zamiarów ponad wszystko. Jest oddaniem się Bogu:

Zaufaj Panu z całego swojego serca i nie polegaj na własnym rozumie! Pamiętaj o Nim na wszystkich swoich drogach, a On prostować będzie twoje ścieżki! Nie uważaj się sam za mądrego, bój się Pana i unikaj złego! (Prz 3,5-7).

Kiedy pozostajemy w modlitwie, dajmy czas Bogu aby nas badał: prośmy Go, pytajmy Go, czy nasze projekty są zgodne z Jego Słowem i godne Jego Królestwa. Znajdźmy i dajmy sobie czas, by poddać się sprawdzeniu, czy jesteśmy gotowi słuchać Go, by usłyszeć to, co do nas mówi.

Rankiem, szukajmy i prośmy Go o poznanie Jego zamiarów, aby przejść przez cały dzień w sposób, który będzie godny naszego Pana.

„Ten, który ucieka przed Bogiem rano, z trudnością znajdzie Go przez resztę dnia”. – Radził John Bunyan. Dzień przeżywany w modlitwie nie jest zawsze dniem łatwym, ale z pewnością będzie dniem błogosławionym.

Niektórzy twierdzą, że są zbyt zajęci, aby poświęcić nie tylko rano, ale i gdzieś w ciągu dnia czas na modlitwę.

Ciekawą odpowiedź na takie tłumaczenia dał William Carey (wielki misjonarz z przełomu XVIII i XIX  wieku, współzałożyciel Baptystycznego Towarzystwa Biblijnego, tłumacz Biblii na szereg języków Indii): „Jeżeli nie znajdujecie czasu na modlitwę, to jesteście zbyt zajęci, niż Pan tego pragnie”.

Nasze życie jest celowe.

„Święć się imię Twoje, jest modlitwą, która przypomina nam cel i celowość naszego życia chrześcijańskiego: oddawanie czci i wielbienie Boga. Uświęcenie jest procesem, przez który wzrastamy duchowo ku zbliżaniu się coraz bardziej do Jezusa i do lepszego reprezentowania Go na świecie, aby świat Go poznał.

Prawdziwym owocem uświęcenia jest oddanie w naszym życiu sprawom Bożym: … gorliwość o dom twój pożera mnie - Ps 69,10a).

A zatem, każdego dnia, pamiętajmy o tym, by prosić Pana: „święć się imię Twoje” i wsłuchujmy się, szukajmy Jego woli dla nas, a czas nasz na tym świecie będzie prawdziwie błogosławiony.

Tomasz Pieczko, Augustinus 54