Katechizm Genewski 1545 – Trzecia Niedziela

17. Minister: Aby dobrze wytłumaczyć to wyznanie wiary w szczegółach, na ile części podzielimy je?

Dziecko: Na cztery główne.

18. M: Jakie?

Dz: Pierwsza będzie o Bogu Ojcu; druga o Jego Synu Jezusie Chrystusie, w której opowiedziana będzie cała historia naszego zbawienia; trzecia o Duchu Świętym; czwarta o Kościele i Bożych łaskach dla niego.

19. M: Zważywszy, że jest jeden Bóg, dlaczego wzywasz Ojca, Syna i Ducha Świętego, którzy są trzej?

Dz: Ponieważ w jednej substancji Bożej mamy mieć wzgląd na Ojca, jako początek i źródło, bądź przyczynę wszystkich rzeczy; następnie na Jego Syna, który jest wieczną mądrością; i Ducha Świętego, który jest jego właściwością i mocą, jaka rozlewa się na wszystkie stworzenia, a przy tym mieszka zawsze w Nim.

20. M: Z tego powodu chcesz powiedzieć, że nie ma żadnej przeszkody, abyśmy mogli w jednej Boskości rozróżnić te trzy Osoby, i że pomimo tego Bóg nie byłby podzielony.

Dz: Tak jest.

21. M: Wyrecytuj teraz pierwszą część.

Dz: „Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi”.

22. M: Dlaczego nazywasz Go Ojcem?

Dz: Ze względu na Jezusa Chrystusa, który jest Słowem wiecznym, zrodzonym z Niego przed wiekami; który później będąc ukazany światu, został uznany i ogłoszony Jego Synem.

Z tego, że Bóg jest Ojcem Jezusa Chrystusa wynika, że jest On także naszym.

23. M: Jak rozumiesz to, że jest On wszechmocny?

Dz: Można tak mówić nie dlatego, że ma On władzę, której nie wykonuje, ale dlatego, że dzierży On wszystkie stworzenia w swoim ręku i poddaniu, że dysponuje On wszystkim zgodnie ze swoją Opatrznością, rządzi światem zgodnie ze swoją wolą i dowodzi wszystkim tak, jak tylko On uważa.

24. M: A zatem, zgodnie z tym co mówisz, moc Boża nie jest bezczynna, ale przewyższa wszystko; to znaczy, że w Jego ręku jest wszelka władza, że nie dzieje się nic, jak tylko przez Niego lub z Jego przyzwolenia i Jego nakazu.

Dz: Tak jest.

Bóg wszechmogący – Bóg Ojciec

Kalwin w swoim podziale Apostolskiego Wyznania Wiary nie jest i nie stara się być innowatorem - idzie za przykładem klasycznej scholastycznej metody podziału na cztery części.

To natomiast, co uderza i może nieco niektórych zaskakiwać, to brak podjęcia wysiłku zdefiniowania tego, kim jest Bóg.

Dopiero w momencie, w którym czuje się niejako „przymuszonym” przez tok prowadzonego rozumowania, Kalwin mówi o Bogu, ale robi to od razu w kontekście Trójcy Świętej.

To, co wyraźnie przebija z całości, to fakt, że unika uprawiania jakiejś abstrakcyjnej nauki, rozważań czysto teoretycznych o Bogu...

To dopiero później, w wieku XVII, teologowie protestanccy będą uprawiać rozważania na temat esencji Bożej, Jego cech itp...

Dla Kalwina wszystkie „cechy” Boga mogą być nazwane, określone wyłącznie w ramach Jego Trój-jedyności i objawienia w Jezusie Chrystusie, Synu Bożym.

Biblia, Kalwin i Wyznania wiary Reformacji mówią o Bogu w sposób realistyczny.

Jeżeli nazywamy Boga Ojcem, to robimy to dlatego, że jest On Ojcem w sposób realny.

Należy podkreślić, że relacja pomiędzy ojcostwem Boga i ojcostwem ludzkim ma szczególny charakter: to nie dlatego, że wiemy – z ludzkiego doświadczenia - co oznacza być ojcem (w relacji syn-ojciec, czy ojciec-syn), możemy nazywać Boga Ojcem. Ma tu miejsce zjawisko odwrotne, ponieważ poznając ojcostwo Boga rozumiemy w dalszej kolejności czym właściwie jest (i jakie być powinno) ojcostwo ludzkie. Prawda Boża poprzedza i buduje prawdę ludzką..

List do Efezjan 3,14-15 mówi: Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem, od którego bierze nazwę wszelki ród na niebie i na ziemi...

To przede wszystkim wobec Jezusa Chrystusa Bóg jest Ojcem. Jest On Ojcem sam w sobie, a Jezus Chrystus jest Jego Synem wiecznym.

Kiedy Bóg mówi, wyraża się w sposób adekwatny: pomiędzy Bogiem i Słowem, które wypowiada, nie ma różnicy.

Dlatego też Jezus Chrystus, który jest Słowem wiecznym, który jest bytem zrodzonym przedwiecznie z Boga, a który został objawiony światu zawiera i objawia prawdę o Bogu Ojcu.

Syn jest Bogiem, jak Jego Ojciec, ale też jest On człowiekiem, jak my, z nami, pomiędzy nami; jest człowiekiem pomiędzy ludźmi.

Podobnie jak Bóg jest Ojcem w stosunku do Jezusa Chrystusa, tak my jesteśmy ludźmi w stosunku do Jezusa Chrystusa.

A zatem, Bóg jest Ojcem, ponieważ ma On Syna, a my możemy być dziećmi Bożymi, ponieważ ten Syn znajduje się, przyjmuje nasze miejsce przed Nim, przed Ojcem.

Nazywanie zatem Boga Ojcem przez wierzącego chrześcijanina nie jest aktem zarozumialstwa, nie jest to też jakaś forma specyficznej religijnej odwagi; nie jest to akt entuzjazmu religijnego, ani jakiś pusty sentymentalizm.

Jest to najprościej mówiąc akt głębokiego, prawdziwego szacunku.

Katechizm Heidelberski wyraża tę samą prawdę, w podobny sposób, w Pytaniu 26:

„Jak rozumiesz słowa: Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi? Słowami tymi wyrażam wiarę w to, że wieczny Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa (...) jest moim Ojcem i moim Bogiem dzięki miłości, jaką ma dla Syna swego, Jezusa Chrystusa”.

Podkreślmy zatem jeszcze raz w sposób wyraźny: Bóg jest moim Ojcem nie dlatego, że jest Wszechmocny. On jest Ojcem już sam w sobie. Ale jest też jak Ojciec, który efektywnie jest Wszechmocny; jest jak Ojciec, który stworzył wszystkie rzeczy.

Podkreślenie obu tych faktów, „cech” Boga: Jego wszechmocy i ojcostwa w tym samym czasie, ściśle ze sobą związanych, to elementy niezwykle ważne w naszym nauczaniu chrześcijańskim i głoszeniu Słowa. Pamiętajmy: Bóg Wszechmocny jest Ojcem sam z siebie i ponad wszystko.

Zauważmy także jeszcze jeden element w omawianym przez nas fragmencie Katechizmu Genewskiego: Kalwin mówi o wszechmocy Boga, ale dopiero po tym, jak mówił o Jego ojcostwie.

Teolog z Genewy chce położyć akcent na przyjęcie faktu, że wszechmoc Boga nie jest czymś abstrakcyjnym, jakąś ideą w stylu „Bóg może wszystko”, czyli zgodnie z pojęciem, jakim nierzadko Go sobie opisujemy.

Przyjmując za poważne takie założenie o „Bogu mogącym wszystko” możemy łatwo popaść w pułapkę całej masy możliwych absurdalnych pytań, np. czy Bóg może kłamać, czynić zło itp...

Pytania o takim absurdalnym charakterze, związanym z takim uproszczonym do absurdu pojęciem o wszechmocy Bożej, rodzą się w sytuacji złego punktu wyjścia w rozważaniu Wszechmocy Boga.

Wróćmy raz jeszcze do już wspomnianego założenia: wszechmoc Boża może być rozważana wyłącznie na podstawie jej wszechmocnego dokonania, jakie zostało nam objawione w Jezusie Chrystusie.

W Jezusie Chrystusie Bóg jest ukryty, ale jednocześnie się objawia. Takie jest pierwsze założenie Jego wszechmocy.

Kontynuujmy: Bóg jest święty, nie pozwala – na podstawie swojej świętości - aby stworzenie istniało ponad i przed Nim. On sam jest tym, który może zniszczyć, przynieść śmierć, ale daje życie. Inny paradoks wszechmocy: karze, ale jest miłosierny...

Nawet Jego objawienie w Synu nie pozwala ludziom przejąć nad Nim kontroli – pozostaje On zawsze wolny w swoim wyborze.

W Jezusie Chrystusie, w Jego miłosiernym zamiarze, schodzi niejako z wieczności, jeszcze przed stworzeniem świata. Niesie On na sobie wszystkie grzechy, wszystkie nieszczęścia i nawet samą śmierć. On cierpi w swoim Synu, ale też - niosąc na sobie wszystkie nasze grzechy - uwielbia samego siebie.

Zwycięzca przez Krzyż – oto cała Jego wszechmoc!

W Jezusie Chrystusie Bóg, który jest wolny, kocha swoje stworzenie. Ten, który jest na wysokościach schodzi tak nisko, bez przestania bycia najwyższym władcą.

To także dowód (nie-abstrakcyjny) Jego wszechmocy.

Widzimy zatem: wszechmoc Boża nie jest czymś abstrakcyjnym, nie jest to jakaś najwyższa moc, władza sama w sobie, jakieś niezwykłe i w konsekwencji fałszywe pojęcie.

Ale jest to działanie, istnienie. Jest to konkretne ukazanie się Jego wszechmocy w faktach.

Katechizm genewski podkreśla, że ma On niejako wszystko w swoich rękach. To także nie jest jakaś idea abstrakcyjna, ale wydarzenie. Wyrażenie „ręce Boga” jest oczywiście przenośnią. Oznacza ona, że Bóg ma ludzki świat w swojej dyspozycji, rządzi nim i prowadzi go.

Bóg, tak jak jest prawdziwym Ojcem, w takim samym wymiarze jest prawdziwym władcą stworzenia.

Rzeczywiście – wszechmoc Boża jest prawdziwą wszechmocą. Nie musimy się obawiać, że obok Jego Królestwa, niejako równolegle i z taką samą mocą, miałyby istnieć także inne: diabła, niszczącej namiętności, złości, złego prowadzenia się, złych myśli. Oczywiście, te negatywne zjawiska istnieją, ale władcą ponad nimi wszystkimi jest sam Bóg jedyny.

Bóg nie pozostawia swojego świata samemu sobie. Nie pozostawia nas samych, ale - jak prawdziwy Ojciec – w sposób prawdziwy troszczy się o swoje stworzenie, o swoje dzieci.

Tomasz Pieczko