Słowo sądzić często budzi nasz opór. Bóg, który sądzi wywołuje często niechęć. Jesteśmy świadomi, że niejednokrotnie nasze czyny, słowa, myśli, wcale nie są dobre, że jesteśmy grzesznikami, ale mimo to jakże trudno zaakceptować nam istnienie sądu Bożego.

Jak należy rozumieć teksty Biblijne mówiące o sądzie?

Ewangelia daje nam perspektywę przyszłości, wobec której sami jesteśmy często zbyt pesymistyczni. Wydaje nam się, że jest coraz gorzej ze światem. Powoli kończą się wszystkie surowce, świat jest niszczony przez naszą bezmyślną eksploatację i zatruwanie środowiska; zagrożenie nuklearne może stać się realnym. To niektóre z problemów, które udowadniają, że sami nie jesteśmy w stanie utrzymać porządku na ziemi. Można się zastanawiać kiedy to się skończy, czy za kilkaset lat da się jeszcze żyć na ziemi?

Ewangelia daje nam jednak pociechę: Bóg panuje przez Jezusa Chrystusa. Bóg rozpoczął przez ofiarę Chrystusa coś nowego. Podobnie jak w raju, od razu po upadku w grzech, Bóg dał człowiekowi nadzieję odnowienia (Ks. Rodzaju 3,15), tak samo dzisiaj zapewnia nas, że odnowi stworzenie.

W Starym Testamencie głównym przesłaniem było to, że Pan przyjdzie, że Pan nawiedzi swój lud, a wtedy zapanuje sprawiedliwość na ziemi; na ziemi będzie się dobrze żyło (np. Księga Izajasza 11). W Jezusie Chrystusie Bóg przyszedł i zamieszkał wśród swojego ludu.

Także w Nowym Testamencie przesłanie jest następujące: On przyjdzie.

Chrystus wróci, aby sądzić żywych i umarłych. On jest ustanowiony przez Boga sędzią żywych i umarłych (Dz. Apostolskie 10,42, por. 17,31; List do Rzymian 14,9; 2 List do Tymoteusza 4,1; 1 List Piotra 4,5).

Kiedyś wszyscy staniemy przed Nim i będziemy musieli złożyć rachunek za wszystko co czyniliśmy, mówiliśmy i myśleliśmy (List do Hebrajczyków 4,13; Ew. Mateusza 12,36; 1 List do Koryntian 4,5).

Brzmi to groźnie i może spowodować strach, unikanie myślenia o tej kwestii lub też próbę usprawiedliwienia swoich postępków…

Wierzący znajduje pociechę w zapewnieniu, że jeżeli wierzy w Chrystusa, jeśli wierzy, że On jest Zbawicielem i tylko w Nim ma życie, że On poniósł potępienie za jego grzechy, to oznacza że jest usprawiedliwiony w Nim.

Wierzący jest w Chrystusie. To oznacza, że wierzący umarł i zmartwychwstał z Chrystusem. To oznacza, że wierzący już w Chrystusie został osądzony i nie musi się w ogóle bać ostatecznego sądu, ponieważ w Chrystusie jest wolny.

Sąd oznacza również istnienie miejsca kary, w Biblii nazywane gehenną, zazwyczaj tłumaczone jako piekło. Sam Jezus często o tym wspomina (np. Ew. Marka 9,48; Ew. Mateusza 11,20-24; 18,8; 25,41.46). Nie wiemy co to dokładnie znaczy, dlatego musimy być bardzo ostrożni mówiąc o piekle; nie wolno nam mówić więcej, niż sama Biblia na ten temat ma do powiedzenia.

Wielu odrzuca fakt przyszłego sądu ostatecznego i „piekła”. Jednak ten, kto mówi, że nie ma sądu i nie powinno go być, że to nie sprawiedliwe, ten jednocześnie twierdzi, że wszystko na świecie jest w porządku, a grzech i zło nie istnieje. Gdyby nie było sądu, Bóg tak naprawdę nie byłby zainteresowany ludźmi, a ich czyny byłyby Mu obojętnie.

Któż nie pragnąłby sądu, osądzającego i kończącego wszystko co złe na ziemi i w naszym życiu? Któż nie pragnąłby, aby było naprawdę dobrze?

Bóg stworzył świat, natomiast grzech i bunt ludzki zniszczył bardzo wiele. Bóg mógłby zniszczyć całe swoje stworzenie po pierwszym grzechu. Miał prawo, jest to przecież Jego stworzenie. Nie uczynił tego, ponieważ jest miłosierny, łaskawy i jest miłością. Bóg pragnie naprawić i odnowić. Oznacza to jednocześnie, zlikwidowanie wszystkiego, co przeszkadza Jego dobremu i pięknemu stworzeniu, wszystkiego co jest złe i przeciwko dobremu Bogu, a szczególnie tego co niszczy obraz Boga w człowieku.

Nie wiemy, jak dokładnie będzie wyglądał sąd ostateczny. Biblia nie mówi o tym zbyt wiele co nie daje nam prawa do spekulowania. Jest jednak pewne, że będzie i dla wierzącego jest to wielką pociechą. Wtedy nastanie nowe niebo i nowa ziemia, na której będziemy żyli na wieczność i w chwale z Trójjedynym Bogiem. Przyjdź Panie Jezu! (Apokalipsa 20,20).

Źródło: Augustinus nr. 19